Podziękować panu

Najpierw musimy podziękować Panu za zachowanie nas w bezpieczeństwie… – Noe przerwał, przysłuchując się przytłumionym śmiechom i okrzykom ludzi na zewnątrz.Hej, Noe, co ty tam robisz? Nie widzimy żadnej wody… Tak, co robisz? Próbujesz przywołać wodę? Wyjdź na zewnątrz i pokaż swoją twarz… Noe potrząsnął głową. Gdy przemówił do swojej rodziny, głos łamał mu się lekko. Wkrótce przestaną się śmiać. Złożył swoje szorstkie, spracowane dłonie i zaczął odmawiać modlitwę. Głosy na zewnątrz sprawiały mu ból – ale nie dlatego, iż ludzie ci z niego szydzili. Nawet teraz kiedy zostało tak niewiele dni, ludzie wciąż nie chcieli uwierzyć; a nic już ich nie mogło uratować przed gniewem Boga. Drzwi zostały zapieczętowane. Och, moi ukochani – rzekł Noe, patrząc na swoją rodzinę. Potem ze smutkiem spojrzał w kierunku, skąd dobiegały głosy. – To będzie ciężka podróż. Na szczęście arka jest gotowa, a zwierzęta bezpieczne w środku. Nie można… Wprost nie można wyobrazić sobie, co będzie się działo, gdy nadejdzie woda i całe życie na zewnątrz… My będziemy przygotowywać jedzenie – przerwała mu Naama, ruchem głowy wskazując synowe – i możemy pomóc przy karmieniu ptaków i małych zwierząt na tym pokładzie, kochany. – Spojrzała w dół na swoje biodra i wygładziła fałdy sukni, niezdolna dłużej patrzeć w oszalałą z bólu twarz męża.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *