Amerykańscy lotnicy dostrzegają arką
Wiele razy w ciągu minionych lat arkę zauważali piloci, którzy albo jej szukali, albo po prostu przypadkowo natykali się na wielki statek podczas latania w okolicy Araratu. W czasie drugiej wojny światowej amerykańscy lotnicy wykonali setki lotów nad Araratem w celu zaopatrzenia armii rosyjskiej w potrzebne materiały. Samoloty startowały z baz aliantów w Tunezji i leciały do radzieckiej bazy lotniczej w Erewaniu.Często pojawiały się raporty lotników amerykańskich, australijskich i rosyjskich donoszące o obecności arki w śniegach Araratu. Jeden z tych przypadków został opisany w wojskowej gazecie „Stars and Stripes”. Od początku XIX wieku ukazały się dziesiątki artykułów dotyczących arki na górze Ararat – mówi Cliff Moody, poszukiwacz arki Noego z Sacramento w Kalifornii. – Sama gazeta „Stars and Stripes” od września roku 1949 do sierpnia roku 1984 opublikowała czterdzieści dziewięć artykułów o tej tematyce. Na nieszczęście jeszcze nie znaleziono tego europejskiego wydania, w którym zamieszczono fotografie arki. Jednakże Vence Will, obecnie pastor w Springfield w stanie Missouri, sierżant TEC Sił Powietrznych w czasie drugiej wojny światowej, widział te zdjęcia. W czasie drugiej wojny światowej stacjonowałem w Afryce Północnej z batalionem instalacji sygnalizacyjnych, który został przydzielony do Air Force. Rozstawialiśmy elektroniczne radiolatarnie, które pomagały naprowadzać samoloty, od Afryki Północnej i Indii po Europę. W tym czasie pracowałem w Tunezji, Algierii i Włoszech. Pewnego razu, gdy byłem na lotnisku w Neapolu, wstąpiłem z kolegą do kantyny oficerskiej na filiżankę kawy. Nasi chłopcy wozili zaopatrzenie nad Turcją do Rosji i jeden z pilotów wykonał po drodze parę zdjęć. Trzej oficerowie oglądali zdjęcia góry Ararat i podobnego do łodzi obiektu, i my też spojrzeliśmy.