Dowody potwierdzające istnienie potopu
Noe zbliżył się do klatki i delikatnie wziął gołębia w rękę, drugą gładził go czule po łebku. Ptaki wszyskich gatunków i kolorów umieszczone w innych klatkach wydawały w półmroku rozmaite dźwięki – świergotały, ćwierkały, szczebiotały i kląskały. Noe przemówił cicho, uspokajając je, a następnie roześmiał się, zamknął klatkę i ruszył z gołębiem w dłoni w głąb korytarza prowadzącego do głównego pomieszczenia mieszkalnego.Wspiął się z gołębiem po drabinie do okna i wypuścił go na wolność. Leć, mój mały gołąbku, i znajdź dla nas suchy ląd. Gołąb rozpostarł skrzydła i wzleciał wysoko, niesiony lekką bryzą. Noe obserwował gołębia szybującego na tle jasnobłękitnego nieba, dopóki ptak nie zniknął w dali. Podmuch wiatru był dla niego czymś no- wym, więc wyciągnął rękę przez okno, by poczuć go na skórze. Ojcze, kiedy będziemy mogli opuścić arkę? – zapytał Sem. Wkrótce, mój synu. Już niedługo. Jak tam będzie, ojcze? Noe odwrócił się od okna i popatrzył na syna. Nie wiem. Musimy poczekać i zobaczyć. Jeśli gołąb nie wróci, to będzie znakiem, że ląd już wynurzył się spod wody. Noe i jego rodzina przebywali na arce już kilka miesięcy. Przymusowe zamknięcie zmęczyło ich, wszyscy chcieli zobaczyć niebo i stąpać po suchym lądzie. W ich głowach roiły się liczne pytania, i czekanie na ustąpienie wód było dla wszystkich niezmiernie uciążliwe.