Zło świata
Zło świata skusiło nawet niektórych członków rodzin Noego, co było stałym źródłem bólu w jego sercu.
Jedynie jego żona, Naama, i ich trzech synów, Sem, Cham i Jafet, wierzyli w Boga i instrukcje, jakich udzielił Noemu – a jednak nawet ich czasem ogarniało zwątpienie.Synowie Noego ciężko pracowali przy budowie arki mimo szyderstw i docinków, jakich nie szczędzili im nieokrzesani robotnicy, dla których arka była palącym przypomnieniem kazań Noego, nawołujących do skruchy i poprawy, co ich coraz bardziej rozdrażniało. Chociaż czas był zbyt niebezpieczny, aby przeciwstawiać się tłumowi, młodzi mężczyźni i ich żony uwierzyli w ostrzeżenie Noego o nadchodzącej karze boskiej. Jego los był również ich losem. Kątem oka Noe dostrzegł głośną grupę wyjątkowo wysokich mężczyzn, którzy zagadywali niektórych pracowników i proponowali im wino. Byli to Nefilimowie. Istni olbrzymi – ogromni, przebiegli i źli. Ich przybycie oznaczało kłopoty. Noe omiótł wzrokiem platformy i okolicę w poszukiwaniu swego najstarszego syna, ale muskularnego Sema nie było w zasięgu wzroku. Hej, stary człowieku! – krzyknął jeden z gigantów, podnosząc kamień z błota i ciskając nim w stronę Noego. – Kiedy wreszcie skończysz, zamienimy twoją budowlę w śliczny dom rozpusty. Starczy miejsca dla wszystkich – nawet dla zwierząt! – Mężczyźni ryknęli śmiechem i puścili w obieg bukłak z winem. Niektórzy robotnicy odpoczywający w cieniu zawtórowali im i zaczęli podburzać Nefilimów w nadziei, że wywiąże się bijatyka, która opóźni powrót do pracy. Noe stanął twarzą w twarz z gig£Btami*»jego głos był pewny i silny. tu0}-