Jeszcze są zdjęcia
Takie wyjaśnienie może tłumaczyć widok z niedawno opublikowanych – zdobytych przez pułkownika Irwina – czarno-białych zwiadowczych zdjęć Sił Powietrznych. Zostały one zrobione 17 czerwca 1949 roku i ukazują Ararat w okresie maksymalnego stopnienia pokrywy śnieżno-lodowcowej. Być może dzięki temu kilku amerykańskich pilotów podczas drugiej wojny światowej dostrzegło arkę.W tych szczególnych okresach wzmożonego topnienia – mówi Wanvig – arka prawdopodobnie może być widoczna, a nawet dostępna. Innymi razy ekspedycja może przejść nad skutym lodem statkiem i nie mieć o tym pojęcia.Góra Ararat jest śmiertelnym labiryntem pułapek, które czyhają na poszukiwaczy wspinających się na niestabilne zbocza i wędrujących przez pocięte szczelinami lodowce. Poszukiwacze arki mający dość szczęścia, by przeżyć tę zdradliwą wspinaczkę, często opuszczają górę pełni rozczarowania i zniechęcenia. Dlaczego? Może doszukamy się wyjaśnienia w tym stwierdzeniu: Pomijając nie więcej niż pół tuzina godnych uwagi wyjątków, wszystkie odkrycia arki były przypadkowe i nieplanowane, dokonane przez „ nowicjuszy bez specjalnego doświadczenia czy kwalifikacji, poza ciekawością i odwagą”, którzy przypadkowo natknęli się na kryjówkę starego okrętu Noego. Ararat nęci i usidla wielu, którzy płacą drogo za szansę zobaczenia jego skarbów, ale są one odsłaniane tylko nielicznym wybrańcom – zazwyczaj tym, którzy ich nie szukają. Jak na ironię, Ararat nadal starannie strzeże tajemnicy przed niektórymi z najbardziej doświadczonych alpinistów świata, mimo że posługują się sprzętem najnowszej generacji. Czego będzie wymagało rozwiązanie tej tajemnicy? Czy arka naprawdę bywała widywana na górze Ararat? Czy kiedykolwiek zostanie znaleziona? Po zrewidowaniu dowodów, możecie sami zadecydować.