Zdjęcia arki giną w tajemniczych okolicznościach
Również wielu cywilów twierdzi, że widziało arkę Noego z pokładu samolotu. George Jefferson Greene był amerykańskim inżynierem nafciarzem pracującym na Środkowym Wschodzie na początku lat pięćdziesiątych. Pod koniec lata roku 1953 przelatywał helikopterem nad północno-wschodnimi flankami góry Ararat, kiedy nagle dojrzał drewniany statek wystający z lodu i skał.Greene poprosił pilota, by przeleciał jak najbliżej statku, i wykonał serię zdjęć doskonałym aparatem należącym do pracodawcy. Niektóre z tych zdjęć zostały zrobione z odległości mniejszej niż 30 metrów. Green był wstrząśnięty tym niesamowitym odkryciem archeologicznym i nie mógł się doczekać obejrzenia dowodu w postaci bezcennych fotografii. Pokazywał wywołane czarno-białe zdjęcia o formacie 20 na 25 centymetrów znajomym na Środkowym Wschodzie i w Stanach Zjednoczonych. Najwyraźniej próbował znaleźć finansowe wsparcie dla ekspedycji do tego historycznego znaleziska. Niewiarygodne, nawet z wyraźnymi fotografiami, które widziało wiele osób, nie był w stanie wzbudzić zainteresowania projektem. Zniechęcony ruszył do Gujany Brytyjskiej, gdzie miał nadzieję zbić majatek na kopalniach złóż okruchowych. 27 grudnia 1962 roku George Greene został zamordowany, a jego ciało znaleziono w hotelowym basenie. Frank Neff, przyjaciel Greene’a, był jednym z wielu ludzi w Teksasie, którzy widzieli zdjęcia arki na górze Ararat. Kiedy dowiedział się, że zainteresowani szukają kopii tych fotografii, przypomniał sobie, że Greene trzymał duplikaty w szarej kopercie w przechowalni, którą wynajmował w Teksasie. Poszukiwacz arki Eryl Cummings udał się tam z Neffem tylko po to, by stwierdzić, że schowek splądrowano zaledwie dziesięć dni wcześniej.