Galimatias biurokratyczny
Rząd turecki coraz bardziej utrudnia poszukiwaczom arki wstęp na górę Ararat. Przy zmieniającej się polityce często zmieniającego się rządu, nie jest niczym niezwykłym, gdy grupa ekspedycyjna – mająca wszystkie zezwolenia i będąca w drodze na górę albo nawet w jej połowie – zostaje zmuszona do powrotu pod eskortą tureckich żołnierzy – czasami nawet bez wyjaśnienia. Oczywiście dla naukowców i badaczy, którzy pokonali połowę świata, aby wspiąć się na Ararat, takie zakończenie jest ogromnym rozczarowaniem.
Konkretne przykłady trudności związanych z uzyskiwaniem zezwoleń i tureckim prawem zostaną omówione w innym rozdziale.
Turecka ambasada w Waszyngtonie poinformowała nas, że zgodnie z tureckim prawem numer 2863:Począwszy od dnia 13 maja 1988 roku cudzoziemcom wolno wspinać się na „kurhan” [prawdopodobne alternatywne miejsce lokalizacji arki, którego orędownikiem jest paru Amerykanów, omówione w dalszej części książki] i górę Ararat jedynie z Dogubayazit ze względu na ryzyko zniszczenia obszaru i dla ich własnego bezpieczeństwa. Zezwolenie na wspinaczkę może wydać jedynie Sztab Generalny, który prowadzi powietrzny nadzór obszaru w celu ochronnym i ratowniczym. W rzeczywistości prawo to oznacza, że alpiniści mogą wspinać się na południową ścianę góry Ararat, ale nie wolno im przechodzić na stronę północną, skąd pochodzą wszystkie doniesienia o lokalizacji arki. Namik Tan, pierwszy sekretarz ambasady tureckiej, mówi, że badacze Araratu muszą spełniać pewne specyficzne wymagania, by uzyskać „zezwolenie na prowadzenie poszukiwań”.