Odrodzenie życia na Ziemi
W dziesiątym miesiącu pobytu na arce, Noe wspiął się po drabinie pod dach i wyciął otwór wystarczający, by się przez niego przecisnąć. Następnie wydostał się na pokład masywnej arki i rozejrzał wokoło. Statek osiadł na zboczu góry, która pewnego dnia miała zostać nazwana górą Ararat, w masywie Ararat we wschodniej Turcji. Noe miał trudności z utrzymaniem równowagi na porywistym wietrze, ale nie zważał na to, chłonąc wspaniały widok, który roztaczał się dokoła.Po jasnoniebieskim niebie płynęły olbrzymie obłoki, a ostry blask słońca zmuszał go do zmrużenia oczu. Noe rozejrzał się na wszystkie strony – dojrzał doliny, wzgórza i górskie jeziora. Ziemia! Wszędzie widział wzgórza porastające nowymi roślinami, co przepełniło go uczuciem zadowolenia i radości. O Boże, dzięki Ci, żeś nas zachował i bezpiecznie przyniósł do powtórnie rodzącej się ziemi! – wykrzyknął rozpościerając ramiona. – Jakże wspaniałe jest Twoje dzieło… Noe roześmiał się i zawirował. Cieszył się jak dziecko, że wreszcie wyszedł na świat z wnętrza arki. Przechadzając się z jednego końca dachu na drugi, rozkoszował się oszałamiającym poczuciem wolności i smakiem otwartej przestrzeni. Jego zmysły były bombardowane świeżym zapachem morskiej wody, nowymi kolorami i zapierającym dech widokiem. Po raz pierwszy spojrzenia nie ograniczały ściany arki i Noe czuł się jak zahipnotyzowany. Po tragicznej śmierci wszędzie rodziło się nowe życie i wiedział, że w tej chwili tylko jemu jest dany przywilej oglądania tego cudu na własne oczy. Ostry wiatr był zimny i Noe zaczął drżeć, mimo że się poruszał. Ostrożnie wrócił do ciepłego, pachnącego ziemią i nawozem wnętrza.