Dr John Morris kierownik ekspedycji poszukującej arki
Ararat to jedyna w swoim rodzaju i pod wieloma względami groźna góra. Jest urwista, zmienna, niebezpieczna, a jednak kusi niewątpliwym, trudnym do opisania majestatycznym pięknem. Do wielu cudów Araratu należą tęcze pojawiające się prawie codziennie nad północnymi stokami.Ararat jest masywem wulkanicznym należącym do największych pojedynczych gór na ziemi, jej szczyt jest najwyższym punktem w Turcji. Ta ogromna powierzchnia zastawia wiele pułapek, w które dają się złapać nawet najbardziej doświadczeni alpiniści, co kończy się często tragicznie. Góra stoi samotnie, jej szczyt zwany Wielkim Araratem wznosi się majestatycznie na 5122 m n.p.m., a sąsiedni, Mały Ararat, na 3925 m. Oba wierzchołki górują nad równiną Bayazit, która sama leży na wysokości 900 metrów nad poziomem morza. Ci, którym szczęście dopisało i którzy dotarli na szczyt, mogą przy dobrej pogodzie wejrzeć głęboko w terytoria trzech krajów: Rosji, Iranu i, oczywiście, Turcji. Ponieważ Ararat leży blisko granicy, posiada znaczenie strategiczne. W ciągu wieków nie tylko te trzy państwa, ale również lokalne grupy etniczne rościły sobie do niego prawo i walczyły o górę. Dzisiaj na zboczach toczy się regularna bitwa między tureckimi żołnierzami a terrorystami, złodziejami i miejscowymi Kurdami, którzy dążą do uniezależnienia się od Turcji. Góra Ararat ma u podstawy około 40 kilometrów średnicy. Jej wspaniała czapa lodowa – w wielu miejscach gruba na ponad 60 metrów – zajmuje powierzchnię 27-35 kilometrów kwadratowych. W trakcie powolnego przesuwania po nierównym terenie, pokrywa lodowa i śnieżna pęka na ogromne kawały, tworząc głębokie szczeliny. Niektóre z nich dochodzą do wąwozu Ahora. Jeden fałszywy krok wystarcza, by nieszczęśnik spadł dziesiątki czy setki metrów w dół – i na zawsze zniknął w bezdennych trzewiach Araratu.